o „cudownych uzdrowieniach“, jasnowidzeniach, przepowiedniach i „wskrzeszeniach“ umarłych przez Iwana Kronsztackiego.
Pieniądze, zaszczyty, stosunki i wpływy stały się codziennym zjawiskiem. Powstawały wspaniałe świątynie, szkoły i szpitale, ale także zjawiały się własne domy, majątki i pokaźny rachunek w bankach.
— Iwan — święty! Iwan — prorok Boży! — mówiono głośno.
To się nie podobało klerowi, lecz car Aleksander III czcił Iwana Kronsztackiego, a gdy umierał, jego tylko zawezwał do swego łoża i po błogosławieństwie ręce mu całował w pobożnej ekstazie.
Po śmierci cara Aleksandra III, „impressario“ Gulajewa chciała dobić interes do końca i ogłosiła przez tajnych pomocników afery, że Iwan jest „Mesjaszem“, powtórnie zjawiającym się na ziemi.
Tego było już za wiele! Kler i nawet ober-prokurator Synodu wystąpili przeciw takiemu oszustwu i, zawdzięczając tylko obronie Carowej-Wdowy, Iwan wyszedł cało i był zmuszony zająć się jedynie sprawami katedry Kronsztackiej, nie czynić cudów i nie ubiegać się o pokrewieństwo z Bogiem.
Wkrótce potym Iwan Kronsztacki umarł, a niestrudzona Gulajewa reklamowała cuda, odbywające się na grobie zmarłego. Trwało to aż do października 1917 r. gdy bolszewicy popsuli ten interes
Strona:Ferdynand Ossendowski - Cień ponurego Wschodu.djvu/73
Ta strona została uwierzytelniona.