Podobienoscewa nazwano bardzo trafnie „Wielkim Inkwizytorem“.
Przed tym ober-prokuratorem Synodu drżeli metropolici, biskupi i przeorzy klasztorów. On potrafił zmienić kościół prawosławny w kancelarję policji tajnej, on też zgubił wpływ kościoła w Rosji i zwrócił gniew narodu przeciwko kościołowi i duchownym.
Obok tego ponurego czarnego „Wielkiego Inkwizytora“ muszę wspomnieć inną straszliwą postać — generała Kurłowa.
Szef korpusu żandarmów wice minister spraw wewnętrznych, gen. Kurłow był kierownikiem tajnej policji politycznej, t. zw. „Ochrany“.
Przekupywanie członków rewolucyjnych partyj i werbowanie ich do szeregów agentów „ochrany“: inscenizowanie zamachów terorystycznych na tych dygnitarzy, którzy hołdowali liberalnym prądom w polityce; torturowanie więźniów politycznych, liczne wyroki śmierci; organizacja pogromów Polaków, Łotyszów, Finów i żydów; prześladowanie nacjonalistycznych przywódców narodów, wchodzących w skład Rosji, szpiegostwo, ucisk, duszenie prasy i oświaty, — to jest krótki spis czynów szefa żandarmów, generała Kurłowa.
Był on „nieśmiertelnym“, gdyż zmiany gabinetów oraz wewnętrznych kierunków polityki, nigdy nie dotknęły Kurłowa. Zawsze stał on na
Strona:Ferdynand Ossendowski - Cień ponurego Wschodu.djvu/80
Ta strona została uwierzytelniona.