przesadnej formie, że brano go za dziwaka i nikt na niego nie zwracał żadnej uwagi, jako na polityczną osobistość.
Spotkałem Sołncewa parę razy na zebraniach u redaktora „Historycznego Gońca“ B. Glińskiego. Wygłaszał takie anarchistyczne poglądy, przejawiał tyle cynizmu w kwestjach społecznych i dotyczących religji, że nazwa „stary dziwak“, „Djogenes“ wydawała się być całkiem uzasadnioną.
Lecz jakież było zdziwienie wszystkich, gdy w dobie wybuchu rewolucji 1917 r. ten „Djogenes” ukazał się na czele doskonale zorganizowanej armji anarchistów-komunistów. Pod jego dowództwem zdobyto szturmem pałac Leuchtenbergów, pałac baletnicy Krzesińskiej, pałac Durnowo w Petersburgu, a policja i wojsko nic nie mogły wskórać przeciwko anarchistom. W grudniu zaś 1918 r. Sołncow ogłosił bolszewików zacofańcami i wypowiedział im wojnę. W Moskwie bojowe oddziały anarchistów, posiadające artylerję, w ciągu dwóch dni faktycznie tam panowały, lecz potem były zmuszone pójść na kompromis i dojść do pewnego porozumienia z Sowietami.
Prawdziwe nazwisko Sołncewa jest Blejchman.
Drugim nieznanym rzecznikiem bolszewizmu był bogaty, wykształcony wydawca książek z socjologii, historji i psychologji p. W. Boncz-Brujewicz. Brat tego rewolucjonisty, obecnego szefa głównej
Strona:Ferdynand Ossendowski - Cień ponurego Wschodu.djvu/84
Ta strona została uwierzytelniona.