Strona:Ferdynand Ossendowski - Czao-Ra.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

gdzie połyskują szyldy kin i teatrów, gdzie rozlega się gwar tłumu, nawołują do modlitwy dzwony kościołów, gdzie dziatwa śpieszy do szkół lub na zabawę, a dorośli — do biur, fabryk, sklepów i w różnych innych sprawach?
Koczownicy północy pędzą życie zdala od wielkich miast i nie dążą do nich, gdyż każda chwila jest droga i wymaga ciągłej pracy.
Zresztą ci rybacy, pastuchy i łowcy nie mają żadnej potrzeby w mieście.
Tylko ci, którzy zdobyli bogactwo, porzucają smętne płaszczyzny północy i przenoszą się do miasta.
Zdarza się to jednak rzadko, więc reszta pozostaje przez całe życie w swoich lasach i stepach.
Miasto samo dociera do nich dwa razy do roku.
Przybywają tu bowiem urzędnicy, którzy ściągają podatki, wypłacane przez tuziemców skórami upolowanych zwierząt, lub wymienianych na ryby i renifery. Poza tem przez cztery miesiące w roku koczowiska tu-