Strona:Ferdynand Ossendowski - Czao-Ra.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

krążył duży klucz łabędzi, trąbiąc głośno i niespokojnie.
— Wiosna idzie, Nań! — zawołał Marusz. — Łabędzie już przyleciały!
Z dniem każdym słońce przygrzewało coraz silniej. Na jeziorze lód ściemniał, popękał i zaczął się rozsypywać w długie, dzwoniące, szybko topniejące igły. Poodpa-