Strona:Ferdynand Ossendowski - Czao-Ra.djvu/58

Ta strona została uwierzytelniona.

rzę pozostało na miejscu z przestrzeloną głową.
Na odgłos strzału Czao-Ra natychmiast odpowiedziała nowem pojedyńczem szczeknięciem.
Oczekiwał tego Marusz, bo wiedział, że niebieskie i czarne lisy prawie zawsze trzymają się parami.
Znowu znieruchomiał wśród krzaków i wytężył wzrok.
Tym samym przesmykiem z sieci traw wynurzyła się głowa drugiego lisa i uważnie przyglądała się leżącemu towarzyszowi, trwożnie węsząc. Nie było chwili do stracenia, gdyż, poczuwszy zapach krwi, ostrożny zwierz ukryłby się natychmiast.
Marusz spuścił kurek.
Głowa lisa opadła bezwładnie.
Myśliwy z radością obejrzał wspaniałe zwierzęta.
Ciemno-szare, o puszystem futerku, mającem na grzbiecie niebieski odcień, o wspaniałych kitach ogonów, — należały do najdroższych i najrzadszych okazów.