Strona:Ferdynand Ossendowski - Czao-Ra.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.

skich pułapach chatkach, pozbawionych dachów, pędzą życie ludzie o twardych, czarnych włosach, o twarzach ciemnych, szerokich, o policzkach wystających, wargach grubych i oczach skośnych — bystrych i poważnych.
Tuziemcy ci pochodzą z rasy fińsko-mongolskiej, lecz należą do wielkiej rodziny ludzkiej.
Mężczyźni, tak samo jak ojcowie nasi, troszczą się o rodzinę i mozolnie, może nawet o wiele mozolniej, niż my, pracują, aby zabezpieczyć drogie istoty od głodu, zimna i choroby; kobiety z miłością matczyną i trwogą wychowują dzieci na dzielnych mieszkańców surowej krainy, gdzie tylko silny potrafi wywalczyć dla siebie prawo życia; chłopaki i dziewczynki, otulone w ubrania z futra, tak samo jak nasze dzieciaki w ogrodzie Saskim lub w Łazienkach, dokazują, gonią się, kłócą, cieszą się i płaczą, gdy doznają krzywdy od rodzeństwa lub przyjaciół, skaleczą się, albo zostaną ukarane przez rodziców.
Ludzie ci niczem się więc nie różnią od