Na drugi dzień naszego pochodu po stepach darchackich spotkaliśmy Mongołów, szybko pędzących stada w kierunku północno-zachodnim, w stronę Ogarkha-Ołu.
Otrzymaliśmy też od nich wiele smutnych i zatrważających wieści.
Kawalerja bolszewicka od strony gubernji Irkuckiej weszła w granice Mongolji. Czerwone oddziały zajęły już rosyjską osadę Khathył na południowym brzegu jeziora Kosogoł, skąd przeszły dalej o sto kilometrów na południe i obozowały w kolonji rosyjskiej, położonej około wielkiego buddyjskiego klasztoru, Mureń-Kure. Mongołowie zapewniali nas, że pomiędzy Khathyłem a Mureń nie spotkamy luźnych oddziałów i znaczniejszych patroli bolszewickich.
Po długich naradach postanowiliśmy przejść pomiędzy temi dwoma punktami i dążyć dalej na wschód, kierując się na klasztor Wan-Kure, gdzie podobno operował jakiś oddział antybolszewicki.
Odprawiliśmy Sojota-przewodnika i, wysławszy naprzód trzech wywiadowców, ruszyliśmy, kierując się kompasem. Drogę łatwo już było znaleźć, więc przewodnik już był niepotrzebny.
Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 01 - Męczeńska włóczęga.djvu/148
Ta strona została uwierzytelniona.