Jassaktu i plemion Wewnętrznej Mongolji, i możliwie szybko i skrycie przebyć sto kilometrów przez chińską prowincję Kansu, aby wejść do Tybetu. W tym tajemniczym kraju spodziewałem się spotkać konsulów angielskich i z ich pomocą dotrzeć do jednego z portów oceanu Indyjskiego.
Zupełnie wyraźnie przedstawiałem sobie i swoim towarzyszom trudności tej nieoczekiwanej wyprawy, lecz nie mieliśmy nic innego do wyboru.
Pozostawało: albo uczynić tę ostatnią szaloną próbę, albo zginąć z rąk sowieckich katów lub w więzieniu chińskiem.
Gdy wyłuszczyłem swoim ludziom obmyślony plan, nie tając przed nimi nowych niebezpieczeństw, trudów, oraz znacznej dozy szaleństwa, jaka cechowała mój projekt, wszyscy odpowiedzieli jednogłośnie, szybko i krótko:
— Niech profesor prowadzi, idziemy za panem!...
Na naszą korzyść przemawiała jedna okoliczność.
Mogliśmy nie obawiać się głodu, gdyż „wojna, żywiąc wojnę“, dała nam spore zapasy her-
Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 01 - Męczeńska włóczęga.djvu/158
Ta strona została uwierzytelniona.