Czułym-Minusińskie stepy oddawna stały się takiem miejscem ciągłych potyczek, mniejszych i większych walk pomiędzy Tatarami i „oswobodzonymi“ Rosjanami, jakiem niegdyś w Rzeczypospolitej Polskiej były słynne „Dzikie Pola“, tylko rolę „dziczy krwawej“ wzięli na siebie „obrońcy rewolucji i wolności“ — rosyjskie bandy bolszewickie.
Tatarzy przyjmowali nas uprzejmie, karmili i dawali nam przewodników, czyniąc dla nas wywiady, abyśmy nie trafili na jaki czerwony patrol. Otwarcie mówiliśmy, że uciekamy z Rosji do naszej ojczyzny, która jest też ojczyzną dla wielu Tatarów, obywateli wolnej Polski. Ponieważ mieliśmy od Tatarów adresy pewnych osób i listy ochronne, nasza podróż przez stepy odbyła się bardzo szczęśliwie.
Po kilku dniach z wysokiego brzegu Jeniseju zobaczyliśmy płynący z Krasnojarska do Minusińska statek „Orzeł“, wiozący czerwonych żołnierzy, a w kilka godzin później — ujście rzeki Tuby, przeciw prądowi której musieliśmy się posuwać, dążąc ku górom Sajańskim, stanowiącym granicę północnej prowincji Mongolji, — naszej „ziemi obiecanej“ — Urianchaju.
Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 01 - Męczeńska włóczęga.djvu/56
Ta strona została uwierzytelniona.