natychmiastowego wyjazdu do barona Ungerna, zostali rozstrzelani wraz z rodzinami. Stało się to w ponurym wąwozie koło klasztoru Dzain-Szabi, gdzie znalazła śmierć tajemnicza „grupa pięciu“ i uciekinierzy rosyjscy, których smutne losy ojczyzny nie nauczyły jednak ani karności, ani jedności.
Po przybyciu do Uliasutaju Bezrodnow rozstrzelał księcia Czułtuna-Bejlę, aresztował Domożyrowa i odesłał go do Urgi, gdzie baron Ungern kazał mu dać 150 kijów i trzymał go w przeciągu 8 dni na dachu bez jedzenia i ciepłego ubrania; kapitan rozstrzelał też prawie wszystkich kolonistów i oficerów, którzy walczyli o władzę, i zaprowadził... ład śmierci. Spełniły się więc raz jeszcze przepowiednie hutuhtu Narabanczi. Czułtun-Bejle zginął z powodu denuncjacji Domożyrowa, który i mnie też nie oszczędzał.
Wiedziałem więc, że grozi mi niebezpieczeństwo, lecz postanowiłem bądź co bądź jechać do Urgi.
Przyzwyczaiłem się patrzeć śmierci prosto w oczy, więc jechałem na spotkanie straszliwego „krwawego barona“.
Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 02 - Przez kraj szatana.djvu/169
Ta strona została uwierzytelniona.