zbrojnej zakończyłaby się była dla nich w tem samem więzieniu pekińskiem, w którem przed kilku laty umarło z głodu osiemdziesięciu naszych najznakomitszych książąt z rodu wielkiego Mongoła i wysokich lamów — najodważniejszych bojowników za wolność Hałhi. Trzeba było jakiegoś zewnętrznego bodźca, ażeby cała ludność podniosła się odrazu, i tu już sami Chińczycy bezwiednie dopomogli, gdyż zaaresztowali „Żywego Buddhę“, po raz już drugi usiłując przekonać lud, że Bogdo-Chan jest „ostatnią“ formą przeistoczonego Buddhy. Wtedy to rozpoczęły się tajne narady i spiskowanie lamaitów z „Żywym Buddhą“ oraz opracowano plan wyrwania go z rąk chińskich i zbrojnej walki o szczęście naszego kraju i ludu. Lamowie nawiązali stosunki z potomkiem carów burjackich, księciem Dżam-Bołonem, a przez niego z generałem rosyjskim, baronem Ungernem, który miał tytuł księcia mongolskiego, był wyznawcą naszej wiary i serdecznym przyjacielem i „bratem“ „Żywego Buddhy“ w Urdze i Dalaj Lamy w Lhassie tybetańskiej. Teraz właśnie wre walka!
Tak opowiadał mi książę Czułtun Bejle, potomek wielkiego Dżengiza.
Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 02 - Przez kraj szatana.djvu/18
Ta strona została uwierzytelniona.