dymisjonowanego Czułtun-Bejle, nowy sait-ugodowiec, wywołując nienawiść Mongołów.
Oficerowie rosyjscy sformowali potajemnie oddział, aby się bronić w razie wrogich zarządzeń Chińczyków, lecz w oddziale odrazu zaczęły się niesnaski i intrygi. Nie miałem żadnej wątpliwości, że wobec niebezpieczeństwa oddział ten rozproszy się niezawodnie.
Stan rzeczy zniewalał nas do czujności i ostrożności. Musieliśmy w każdej chwili być gotowi do obrony i ucieczki. Sytuacja moja i mego towarzysza była dość ciężka. Nie mieliśmy pieniędzy na nabycie koni, jakie-takie oporządzenie się na zimową podróż. Trzeba było coś wymyśleć. Zacząłem od szeregu płatnych odczytów na różne tematy. Przyniosło to bardzo małe sumki, bo, oprócz kilku kolonistów, resztę publiczności stanowili zbiegowie z Rosji. Wydębić od nich coś było rzeczą wprost niemożliwą, bo nic, oprócz dobrych apetytów i troski o przyszłość nie mieli.
Należało przedsiębiorczość swoją skierować w inną stronę.
Z Syberji wyjechałem ze skarbem, który przechowałem aż do dnia, w którym piszę te słowa.
Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 02 - Przez kraj szatana.djvu/20
Ta strona została uwierzytelniona.