Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 02 - Przez kraj szatana.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.

Obawiając się zjawienia wojsk bolszewickich, cudzoziemcy postanowili wysłać wywiad, aby zbadać położenie na zachodzie, czego ja i mój agronom podjęliśmy się chętnie. Książę Czułtun dał nam za przewodnika urzędowego dragomana, starego Sojota, Cerena, płynnie mówiącego po rosyjsku. Była to miejscowa znakomitość, znana w całej Mongolji, gdyż słynął jako niezrównany jeździec. Jeszcze niedawno posyłano go z najważniejszemi i tajnemi listami do Pekinu, a Ceren przebył konno w ciągu 9 dni 2400 kilometrów, oddzielających Uliasutaj od stolicy chińskiej. Drogę tę odbył w następujący sposób:
Zabandażowano mu piersi, brzuch i nogi pasmami grubego płótna, aby się nazbyt nie wytrząsł na siodle. Do czapki miał przymocowane trzy pióra orle na znak, że musi „lecieć jak ptak“, w zanadrzu chował dokument „dzara“ na otrzymanie najśmiglejszych koni pocztowych na pierwsze swe żądanie; mając przy sobie zapasowego wierzchowca i dwóch przewodników pocztowych — „ułaczenów“, mknął, co koń wyskoczy, do pierwszej stacji pocztowej — „urtonu“. Jeden z „ułaczenów“, pędząc na-