raczej podobny do Tatara lub Kirgiza z Siedmiorzecza.
Milczeliśmy, puszczając dym z fajek.
— Czy prędko ma wyjść z Uliasutaju oddział konnych Czaharów? — zapytał nagle lama, podnosząc na mnie płonące źrenice.
Odpowiedzieliśmy, że o tem nic nie słyszeliśmy, i że w Uliasutaju nie było Czaharów podczas naszego pobytu. Wtedy gość nasz oznajmił, że z Pekinu został wysłany dla ujarzmienia Urianchaju i Mongołów obwodu kobdoskiego oddział, złożony z jeźdźców wojowniczego i rozbójniczego plemienia Czaharów pod dowództwem słynnego bandyty-chunchuza, który otrzymał od rządu rangę kapitana. Nieznajomy szczegółowo i systematycznie poinformował nas o ruchu wojsk sowieckich i przez to zwolnił nas od dalszej podróży do Kobdo.
— Nie potrzebujecie jechać teraz do Kobdo, gdyż wszystko już wiecie. Zresztą groziłoby to wam niebezpieczeństwem, ponieważ Kobdo zostanie niebawem zburzone i spalone przez Chińczyków. Wiem to ze źródeł wiarogodnych.
Gdy lama dowiedział się o naszych przygodach w Tybecie, zaczął się nam przyglądać
Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 02 - Przez kraj szatana.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.