pozwólcie zginąć latorośli Wielkiego Dżengiza-Temudżyna!
Nagle wdowa zauważyła na kamieniu małą mysz białą, która, gdy się wielbłąd zbliżył do kamienia, wskoczyła na kolana kobiety i rzekła głosem ludzkim:
— Jestem posłana, aby ci dopomóc. Jedź spokojnie i nie trwóż się! Twoi prześladowcy dobiegają w tej chwili do kresu życia.
Zwątpiła jednak Ta-Siń-Le o prawdzie słów białej myszy.
— Jakżeż mała mysz może zatrzymać trzystu uzbrojonych mężów?
Mysz zeskoczyła na ziemię i rzekła:
— Jam demon szczytów Tarbagatajskich, Zagastaj. Jestem potężny i miły Bogu. Za to, żeś zwątpiła, widząc cudo-mysz mówiącą, Zagastaj od tej chwili stanie się niebezpieczny tak dla dobrych, jak i dla złych ludzi.
Wdowa chana została ocalona, lecz Zagastaj pozostaje nieubłagany. Przy tem krętem i zawiłem przejściu trzeba mieć się co chwila na baczności. Demon gór czyha na życie podróżnych!...
Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 02 - Przez kraj szatana.djvu/50
Ta strona została uwierzytelniona.