Posuwaliśmy się naprzód pomyślnie po 50—60 kilometrów dziennie. Wpół drogi pomiędzy Uliasutajem i Khathylem zauważyliśmy na uboczu niewielki klasztor, samotnie położony w środku dużej kotliny pomiędzy wysokiemi górami. Było to zwykłe „kure“, wybudowane w kształcie czworokąta, otoczonego wysokim płotem z nieciosanych palów. Klasztor składał się z czterech kwadratów, pomiędzy któremi biegły ulice, prowadzące do świątyni; był to budynek w stylu chińskim, ciemno czerwony, z polerowanych belek i desek, z fantastycznemi dachami, powyginanemi i wykrzywionemi nakształt grzbietu smoka. Za płotami widniały domki i jurty lamów i niskie, małe zabudowania gospodarcze.
Po drugiej stronie drogi o 3—5 kilometrów od klasztoru na płaszczyźnie czernił się drugi kwadrat.
Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 02 - Przez kraj szatana.djvu/63
Ta strona została uwierzytelniona.
V.
GNIAZDO ŚMIERCI.