morza, wiecznie pokrytego lodem, a waży 134 łana[1]; tu przechowujemy drogie kamienie z Indyj...
Długo jeszcze wyliczał, opowiadał i sam nie mógł ukryć zachwytu nad pokazywanemi przedmiotami. Przed mojemi oczami piętrzyły się stosy najdroższych futer: białego bobra, czarnych, białych i niebieskich lisów, czarnych soboli, czarnych panter; małe, misterne rzeźbione pudełka szyldkretowe, w których przechowywano cienkie, jak pajęczyna, 10-yardowe jedwabne „chatyki“ indyjskie; woreczki, plecione ze złotych sznurków, a pełne pereł, przysłanych od radży Trawankoru; olśniewające przepychem i misterną robotą sygnety ze szmaragdami, rubinami i szafirami z Chin i z Indyj; olbrzymie chryzoprazy, diamenty; kość słoniowa z artystyczną inkrustacją ze złota, pereł i drogich, barwnych kamieni; tęczowe tkaniny, haftowane złotem i srebrem; kły morsów, na których artyści, rybacy z morza Berynga, nacięli dziwaczne rysunki sztuki pierwotnej.
Niepodobna wyliczyć wszystkiego!
W oddzielnym pokoju stały ofiarne posągi Buddhy: złote, srebrne, z bronzu, kości, korali, z masy perłowej, kryształu, ametystów i nefrytu; były tam posągi z rzadkich, nieznanych gatunków drzew barwnych i aromatycznych.
- ↑ 11 funtów.