do „radców boga“, z których właśnie składa się rząd niezależnej Hałhi.
Szczególnie interesowały mię trzy kategorje lamów, o których opowiadał mi sam „Żywy Buddha“, gdym go odwiedził wraz z księciem burjackim, Dżam-Bałonem, pomocnikiem i przyjacielem barona Ungerna. „Buddha“ uskarżał się, że leniwe, bogate i rozpustne życie, jakie prowadzą lamowie, z zatrważającą szybkością zmniejsza ilość prawdziwych, natchnionych wróżbiarzy i proroków.
— Gdyby nie Dżałchancy i Narabanczi Hutuhtu, prowadzący surowy ascetyczny rygor klasztorny, Ta-Kure pozostałoby niezawodnie bez wróbiarzy i jasnowidzących. Przeszli w inne formy istot, błogosławieni przez bogów Barun-Abaga-Nar, Dorczyuł-Dżurdok, którzy mogli widzieć tajemnice przyszłości i dalekie cienie przeszłości.
Bogdo miał słuszne powody do obaw, gdyż kategorja wróżbiarzy w jego dworskiem otoczeniu jest nader potrzebna. Objaśnia się to tem, że każda nowa osobistość, zjawiająca się w pałacu „boga“ zostaje pokazywana najpierw lamowi-wróżbiarzowi, czyli „dzurenowi“, który na podstawie swojej tajemniczej sztuki informuje się co do przeszłości i przyszłości przybysza, i w ten sposób „Żywy Buddha“ już wie, jak ma rozmawiać z gościem lub interesantem.
Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 03 - Krwawy generał.djvu/138
Ta strona została uwierzytelniona.