Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 03 - Krwawy generał.djvu/139

Ta strona została uwierzytelniona.

„Dzureny“ są najczęściej starcami; są to surowi asceci, wyniszczeni bezsennemi nocami i ciągłemi praktykami jogów. Widziałem i młodych „dzurenów“, czasem nawet dzieci. Lecz są to „hubiłgani“, bóstwa przeistoczone, w przyszłości hutuhtu i gegeni klasztorów lamaickich.
Drugą kategorję uczonych lamów stanowią medycy, czyli „ta-lamowie“. Badają oni działanie na organizm ludzki traw i ziół, oraz soków zwierzęcych, przechowują recepty medycyny tybetańskiej i leczą chorych. Bardzo starannie studjując anatomję i fizjologję człowieka, medycy ci jednak nie posiłkują się wiwisekcją. Są to bardzo zdolni masażyści, wprawiacze kości, znawcy hipnotyzmu, żywego magnetyzmu i okultyzmu, co szeroko stosują w praktyce lekarskiej.
Trzecią nareszcie kategorją jest najwyższy stopień lekarski, dostępny prawie wyłącznie dla Tybetańczyków, Kałmuków i Burjatów. Są to „turdzy-lamowie“ czyli lekarze-truciciele. Możnaby ich nazwać „doktorami medycyny politycznej“. „Turdzy-lamowie“ mieszkają w odosobnieniu, pędzą życie samotne i są milczącą, tajemniczą bronią w rękach „Żywego Buddhy“ — Bogdo-Chana.
Książę Dżam-Bałon objaśnił mnie, że turdzy-lamowie przeważnie są niemowy, gdyż prawdopodobnie w dzieciństwie podlegają specjalnej