Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 03 - Krwawy generał.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

strych oczach chubiłgana zamigotały ognie namiętne.
Mimowoli pomyślałem, że Battur-Sur marzy zapewne o możliwości skorzystania z tej efektownej wiedzy dla celów religijnych, pomnażając ilość cudów, któremi lamowie trzymają w karbach pracujący dla nich cichy, bogobojny lud mongolski.
Gdy byłem już zupełnie zdrów, Pandita zaproponował, aby z nim odbyć podróż do Erdeni-Dzu. Chętnie przystałem na tę propozycję, bardzo dla mnie przyjemną i interesującą. Rano zajechał lekki powóz, którym podróżowaliśmy całe pięć dni. Zwiedziliśmy Erdeni-Dzu, Koszo-Cajdam i Khara-Bałgasun. Wszędzie spotykałem ruiny miast, wybudowanych przez Dżengiza i jego potomków, chanów Mongolji i imperatorów (bogdo-chanów) Chin, — Ugedeja i Kubłaja, panujących w XIII wieku. Obecnie pozostały tylko resztki baszt i murów, kilka grobowców i kurhanów, oraz znaczna ilość ksiąg i rękopisów z legendami i opisami historycznych i cudownych wypadków.
Gdy mnisi oprowadzali nas, usłyszałem takie opowiadania:
— Tu, pod tym kurhanem pogrzebano młodszego syna chana Ujuka. Syn wielkiego władcy był przekupiony przez Chińczyków i spiskował przeciwko swemu ojcu, za co został otruty przez