Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 03 - Krwawy generał.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

„sułty“ t. j. wystająca, mocno otłuszczona wypukłość na piersi barana, tuż pod szyją. Ten kawałek ścinają wraz ze skórą i wełną i pieką w gorącym popiele ogniska.
„Sułty“ ofiarowuje gospodarz najbardziej poważanemu gościowi, który nie ma prawa dzielić się tym przysmakiem, gdyż inaczej obraża ofiarodawcę i gwałci tradycję.
Po obiedzie Mongoł zaproponował nam wyjazd na polowanie na „argali“, czyli barany skalne, których duże stado pasło się na kamienistem wzgórzu o parę kilometrów od jurt.
Podano nam świetne wierzchowce z bogato ozdobionemi kulbakami i uzdami, przyczem koń „boga“ gegeni miał rzemienie uzdy i rynsztunku przybrane skrawkami czerwonej i żółtej tkaniny; była to oznaka godności księcia i wyższego dostojnika lamaickiego.
Tłum konnych Mongołów pędził za nami.
Gdy zsiedliśmy z koni, postawiono nas za odłamami skał o 300 kroków jeden od drugiego. Mongołowie, rozdzieliwszy się na dwie partje, zaczęli otaczać górę, wznosząc się coraz wyżej, i wkrótce zniknęli nam z oczu.
Stałem nieruchomo za skałą. Czekałem dość długo, gdy naraz daleko pośród kamieni i skał coś mignęło i przepadło, jak zjawa.
Za chwilę ujrzałem mknącego olbrzymiemi susami, wspaniałego „argali“, za którym pę-