bezskutecznie; wreszcie znudzony bezowocnem poszukiwaniem, zmusiłem swego olbrzyma — wielbłąda do wejścia do wody, chcąc spróbować przebyć rzekę wpław. Na szczęście, trafiłem na mieliznę i wkrótce byliśmy już na przeciwległym brzegu, gdzie rozbiliśmy namiot i spędziliśmy noc. O świcie ruszyliśmy dalej.
O 25 kilometrów za Tołą zaczyna się pole bitwy — trzeciej wielkiej bitwy o niepodległość Mongolji. Tu właśnie szczupła armja rosyjsko-mongolska, pod dowództwem Niemca, barona Ungern von Sternberga, rozbiła piętnaście tysięcy wojska chińskiego, wziąwszy do niewoli 4000 ludzi i wytępiwszy resztę. Olbrzymia przestrzeń stepu była zawalona trupami, chociaż od czasu bitwy minęło już około dwóch miesięcy. Gdzie niegdzie widniały całe góry trupów. Wszędzie widać było połamane wozy, potrzaskane karabiny, rzeczy, porozrzucane w panicznej ucieczce.
Mongołowie zwinęli tutaj swoje koczowiska, miejscowość przeto była bezludna; natomiast we wszystkich wąwozach, pośród kamieni czaiły się wilki, ci towarzysze żołnierza; z niemi zaś staczały zacięte walki ogromne zgraje psów zdziczałych. Wielbłądy nasze z przerażeniem kręciły głowami, trwożnie parskały i tuliły się jeden do drugiego.
Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 03 - Krwawy generał.djvu/76
Ta strona została uwierzytelniona.