Strona:Ferdynand Ossendowski - Słoń Birara.djvu/114

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ VIII.
TASFIN — MAHARADŻA SATPURY.

Królewicz Nassur przyszedł nazajutrz na umówione miejsce wcześniej, niż zwykle.
Nie znalazł tam jeszcze Amry, oczekującego go dopiero po południu.
Birara, spostrzegłszy nowego przyjaciela, popędził ku niemu.
Nie widząc chłopca, Nassur spojrzał na słonia i rzekł ze smutkiem:
— Niema Amry...
Birara podniósł uszy i nadsłuchiwał.
— Amra... Amra... Niema Amry! — powtórzył chłopak.
Słoń przechylił głowę nabok i poruszał uszami niespokojnie i pytająco.
— Idź i przyprowadź do mnie