Strona:Ferdynand Ossendowski - Słoń Birara.djvu/134

Ta strona została uwierzytelniona.

pojęcia o szerokim świecie, który zdobyć dla siebie postanowił mały Amra.
Przecież dla Warory i Sonczy nic poza Suratem nie istniało.
Zdawało im się, że cały świat kończy się na tamtym brzegu Tapti, lub może trochę dalej — nad Narbadą, gdzie się urodzili oboje i skąd stary Bauli przywiózł ich na wybrzeże morskie.
Tymczasem Amra z królewiczem spędzali ostatnie dni w ogrodzie pałacowym i na łące, w towarzystwie starego Birary.
Maharadża rozkazał Balemu przygotować powóz, aby odstawić chłopaków do kolei.
Wkrótce nadszedł dzień odjazdu.
Mali przyjaciele odwiedzili po raz ostatni Birarę.
Częstowali go bananami, solą i cukrem, bo te przysmaki najwięcej lubił stary słoń.
Mądre zwierzę przeczuwało coś niedobrego.