Strona:Ferdynand Ossendowski - Słoń Birara.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

słuszny, najmądrzejszy i najposłuszniejszy z pośród wszystkich, które pracują w Suracie.
— Czy podołasz tej pracy? — rzuciła pytanie matka, z troską zaglądając w oczy synowi.
— Podołam! — odparł Amra stanowczym, twardym głosem. — Zacznę od jutra. Dziś muszę skończyć koszyki, zamówione przez białego kupca. Już pójdę...
Wstał i odszedł szybkim krokiem. Prości, pracowici ludzie nie mają czasu na długie rozmowy.
Ważna sprawa, od której zależał los całej rodziny, została rozstrzygniętą odrazu.
Amra pracował do wieczora, a, gdy matka zawołała wszystkich na wieczerzę, z dumą spojrzał na pięćdziesiąt lekkich koszyczków, zawieszonych parami na tyczce bambusowej.
Po posiłku pobiegł do miasta, unosząc ze sobą koszyki. Powrócił przed