Strona:Ferdynand Ossendowski - Słoń Birara.djvu/234

Ta strona została uwierzytelniona.

Wkrótce powrócił im spokój, ponieważ przekonały się, że ludzie nie zbliżają się i pozostają na swoich miejscach.
Trwało to jednak niedługo.
Tasfin na czele swoich gości przybył na miejsce łowów.
Strzelcy rozmieszczali myśliwych na wyznaczonych stanowiskach.
Ukryci za ogrodzeniem z grubych belek czekali na sygnał łowczego.
Tasfin przybył do Dimuru z synem.
Władca ze swym następcą siedzieli w namiocie, ustawionym na grzbiecie wytresowanego do łowów słonia.
Nieodstępny towarzysz królewicza — Amra wraz z nim pociągnął na łowy.
Jechał na Birarze, siedząc, jak zwykle, na karku słonia.
Płonął cały, z niecierpliwością oczekując rozpoczęcia łowów.
Obaj chłopcy słyszeli tyle niezwykłych opowieści o polowaniu w dżun-