Strona:Ferdynand Ossendowski - Słoń Birara.djvu/239

Ta strona została uwierzytelniona.

Słoń miał wejść do zarośli i wypłoszyć z nich zaczajone tam tygrysy.
Musiały wypaść z haszczy na polanę i narazić się na kule myśliwych. Mogły jednak również skoczyć na słonia.
To królewskie polowanie, grożące niebezpieczeństwem, wymaga celnego oka, zimnej krwi strzelca, a jednocześnie odwagi kornaka, sprytu i siły słonia.
Dwa słonie jednocześnie podchodziły do zarośli.
Na jednym z nich jechał maharadża z synem, małym Nassurem; na drugim wice-król Indji, najwyższy przedstawiciel Wielkiej Brytanji.
Nikt nie wiedział, co się działo za ścianą wysokich bambusów.
Zapadły w nich i zaczaiły się tygrysy.
Dwa duże samce dopełzły aż do samego skraju, trzy tygrysice pozostały wtyle.
Na samym niemal początku polowa-