Strona:Ferdynand Ossendowski - Słoń Birara.djvu/247

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XIX.
WIERNI PRZYJACIELE.

Rozpęd, jakiego nabrał sędziwy Birara, jego groźne trąbienie i straszliwy tupot nóg przeraziły tygrysa.
Widząc przed sobą potężnego wroga, który z całą stanowczością mknął do ataku, drapieżnik w ostatniej chwili niemal już wykonywanego skoku nagle zmienił plan.
Już nie zwracał uwagi na chłopaka, przycisnął się jeszcze bardziej do ziemi, wpierając w nią tylne łapy i przygotowując się do skoku wwyż.
Zamierzał, jak kamień spaść słoniowi na łeb, wyszarpać mu oczy, rozedrzeć zwiniętą w kabłąk trąbę i przegryźć tętnicę.
Birara w mig pochwycił te myśli