Strona:Ferdynand Ossendowski - Słoń Birara.djvu/260

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XX.
ODWIEDZINY.

Mieszkańcy wiosek, położonych pomiędzy Użżainem a Suratem, wybiegali z chat i przyglądali się ciekawie niezwykłemu pochodowi.
Na czele szedł, kulejąc zlekka, stary słoń.
Że miał poza sobą długi korowód lat, to w mig poznawali Hindusi, gdyż na końcu ogona słonia srebrzyła się długa, siwa szczecina, takież włosy rosły mu na dolnej wardze, a skóra tworzyła potwornie grube fałdy na bokach i biodrach.
Na karku sędziwego zwierzęcia jechał mały chłopiec w białem ubraniu i czarnej czapeczce ze złotym galonem.
Słoń wywijał ogonem, prychał, po-