Strona:Ferdynand Ossendowski - Słoń Birara.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ II.
CIĘŻKA PRACA.

Obudziwszy się o świcie, Amra wpadł do domu, zjadł naprędce miseczkę ryżu, polanego olejem, i powrócił do zagrody słoni.
Zastał tam już innych poganiaczy, wyprowadzających swoje słonie na robotę.
Ujrzawszy chłopaka, wybuchnęli głośnym śmiechem.
Biali ludzie nie zgodzą się nigdy na takiego kornaka! — wołali.
Amra, nic im nie odpowiadając, kazał Birarze uklęknąć.
Długo się mozolił, nakładając mu chomąto i przyczepiając doń łańcuchy z żelaznym orczykiem, zakończonym dwoma hakami.