Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/119

Ta strona została przepisana.

na bliższe wyjaśnienia, zresztą w liście niebardzo to i wygodnie, mam jednak pokorną prośbę do pana, złośliwy druhu i przyjacielu: czy nie możnaby jakimś sposobem, delikatnie, nawiasem, na ucho, cichuteńko, szepnąć pańskiemu młodemu człowiekowi, że jest przecie w stolicy dużo domów oprócz naszego? Brak mi już cierpliwości, ojczaszku! Padamdonóg, jak mawia nasz wspólny przyjaciel Szymoniewicz. Skoro się zobaczymy, opowiem panu wszystko dokładnie. Nie w tem znaczeniu mówię, jakoby młody człowiek nie podobał mi się naprzykład z fasonu lub z zalet duchowych, albo zawiódł w czemśkolwiek tam innem. Przeciwnie, jest to chłopak wcale, wcale miły i ugrzeczniony; bądź pan jednak cierpliwy aż do osobistego widzenia się; a tymczasem, jeśli go pan spotka, to niechże mu pan, łaskawco, szepnie to na ucho, zaklinam na Boga. Jabym to i sam uczynił, ale wie pan, jaką mam naturę: nie mogę i basta. Przecie to pan mi go poleciłeś. Zresztą wieczorem, w każdym razie, wyjaśnimy szczegółowo wszystko. A teraz do widzenia! Łączę wy razy, i t. d.
P. S. Mój mały już tydzień cały niedomaga, i z każdym dniem jest mu gorzej. Cierpi na ząbki, które mu się wykłuwają. Żona nie spuszcza go z rąk i martwi się biedaczka. Proszę przyjechać. Naprawdę sprawi nam pan wielką radość, nieoceniony druhu.


II
(Od Iwana Piotrowicza do Piotra lwanowicza)


Szanowny Panie, Piotrze Iwanowiczu!
Otrzymałem wczoraj list pański, czytam i nie pojmuję. Szuka mnie pan, Bóg wie po jakich miejscach, a ja poprostu byłem w domu. Do godziny 10-tej oczekiwałem