Strona:Fiodor Dostojewski - Sen wujaszka (Z kronik miasta Mordasowa).pdf/117

Ta strona została przepisana.

los. Powiedzże mi pan, za kogoż wyjdzie Zina, jak nie za pana? Jesteś pan tak dalekim krewnym księcia, że żadne przeszkody do zawarcia małżeństwa wyniknąć z tego powodu nie mogą. Pojmie ją pan ża żonę, młodą, bogatą, posiadającą wszędzie znaczenie i wpływy, — i kiedyż to? Wtedy, gdy zaślubiny z nią, uważaliby sobie za zaszczyt nawet najmożniejsi z możnych! Przez nią staje się pan swoim człowiekiem w najwyższych kołach społeczeństwa, przez nią otrzymujesz pan następnie wybitne stanowisko, robisz pan świetną karjerę. Obecnie ma pan tylko półtorej setki poddanych, a wtedy będzie pan bogaczem; książę sam to wszystko urządzi w swym testamencie, ja panu to zaręczam. I wkońcu, co najgłówniejsza, ma ona już do pana najpełniejsze zaufanie, ufa pańskiemu sercu, pańskim uczuciom i zkolei staje się pan dla niej bohaterem cnoty i poświęcenia!... I pan, i pan możesz jeszcze pytać potem, jaką korzyść pan odnosisz? Ależ to trzeba być zupełnie ślepym, by nie widzieć, by nie uświadamiać sobie, by nie obliczać swej korzyści, jeśli ona znajduje się przed panem w odległości zaledwie dwu kroków, patrzy na pana, uśmiecha się do pana i sama woła: „oto ja, twoja korzyść, tu jestem!“ Zlituj się, Pawle Aleksandrowiczu!
— Marjo Aleksandrówno! — zawołał Mozglakow, niezwykle wzruszony, — teraz dopiero wszystko zrozumiałem! Postąpiłem ordynarnie, brutalnie i podle! — Zerwał się z krzesła i złapał się za włosy.
— I nie-wy-ra-chowanie, dodała Marja Aleksandrówna, — co najgłówniejsza: nie-wy-rachowanie!
— Co za osieł ze mnie, Marjo Aleksandrówno! — zawołał on, prawie w rozpaczy. — Teraz wszystko przepadło, dlatego, że kochałem ją do szaleństwa!
— Może nie wszystko jeszcze przepadło, rzekła pani Moskalewa cicho, jakgdyby coś obmyślając.