Strona:Fiodor Dostojewski - Sen wujaszka (Z kronik miasta Mordasowa).pdf/129

Ta strona została przepisana.

najzrozumialej wbić do głowy swemu mężowi niektóre wskazówki, nieodzowne w obecnem jego położeniu. Lecz mąż ją uprzedził.
— A wiesz, Marjo Aleksandrówno, że ja miałem dzisiaj bardzo oryginalny sen, — obwieścił on całkiem niespodzianie, wśród obopólnego milczenia.
— Tfu, gamoniu przeklęty! Ja myślałam, że Bóg wie co! A on mi tu o swoich snach bujdy pleść zaczyna! Jak śmiesz zaprzątać mi głowę swemi chłopskiemi snami! Oryginalny! A czy ty pojmujesz, co to znaczy oryginalny? Słuchaj, powtarzam ci po raz ostatni, że jeśli ty mi się ważysz choćby słówkiem wspomnieć o śnie lub czemśkolwiek innem, to ja, — ja nie wiem sama, co ja ci zrobię! Słuchaj uważnie: Przyjechał do mnie książę K. Przypominasz sobie księcia K.?
— Przypominam sobie, mamuńciu, przypominam. W jakiejże to sprawie był on łaskaw zagościć do nas?
— Milcz, co cię to obchodzi! Masz go z ogromną z uprzejmością jako gospodarz, natychmiast zaprosić do nas na wieś. Tylko w tym celu ciebie wiozę. My wszyscy dzisiaj jeszcze wsiądziemy na bryki i wyjedziemy. Lecz jeśli ty się ważysz bodaj jednem słówkiem odezwać się przez cały ten wieczór, lub jutro, albo pojutrze albo kiedykolwiek, to już ja ciebie przymuszę, że będziesz pasał gęsi przez cały rok. Nic nie mów, nie odzywaj się ani słóweczkiem, to jest cała twoja powinność, rozumiesz?
— No, a jeśli mnie o co zapytają?
— Wszystko jedno, milcz mimo to.
— Ale przecie nie można ciągle milczeć, Marjo Aleksandrówno?
— W takim razie odpowiadaj jednosylabowo, naprzykład: hm! lub czemś w tym rodzaju, by pokazać, że jesteś człowiekiem rozumnym i zastanawiasz się przedtem, nim odpowiesz.