Strona:Fiodor Dostojewski - Sen wujaszka (Z kronik miasta Mordasowa).pdf/132

Ta strona została przepisana.

ciołka i stronniczka. Serce zamarło w Marji Aleksandrównie. Lecz nie zdołała ona nawet i krzyknąć, gdy podjechał nowy ekwipaż, wózek, w którym widocznie czaiła się jeszcze jakaś białogłowa, pasjami lubiąca wizyty. Rozbrzmiały wesołe okrzyki:
— Pani Marja Aleksandrówna! Czy być może? I to razem z Atanazym Maciejowiczem! Przyjechali państwo! Skądże to? Jakby na umówione, a my właśnie do was na cały wieczór! Co za szczęśliwy traf!
Niewiasty wyskoczyły na ganek i zaświegotały jak jaskółki. Marja Aleksandrówna oczom swoim i uszom nie wierzyła.
„Bodaj się w ziemię zapadły!“ pomyślała. — „To pachnie spiskiem! Trzeba to zbadać! Ale... czekajcie sroki, nie potraficie wy mnie podejść!...“