Strona:Fiodor Dostojewski - Sen wujaszka (Z kronik miasta Mordasowa).pdf/134

Ta strona została przepisana.

wszystko to jest jeszcze piosenką przyszłości, a teraz, to on, mimo wszystko, musi chodzić z bardzo długim nosem. Gdy myśl ta nasunęła mu się, zauważył, że zabłąkał się on kędyś bardzo daleko, w jakieś ustronne i nieznane mu mordasowskie przedmieście.
Zapadł zmrok. Po ulicach, Obstawionych maleńkiemi, w ziemię wrosłemi domkami, wściekle łajały psy, które w miastach prowincjonalnych bytują w straszliwej ilości, właśnie w tych dzielnicach, gdzie niczego niema do strzeżenia i niczego do ukradzenia. Zaczynał padać mokry śnieg. Rzadko tylko można było spotkać jakiegoś spóźnionego mieszczanina tub babę w kożuchu i butach. Wszystko to, niewiadomo dlaczego, zaczęło irytować Pawła Aleksandrowicza, — objaw bardzo dziwny, dlatego, bo gdy sprawy wzięły dobry obrót, toć przecie, przeciwnie, wydaje się nam wszystko w różowe m świetle i w tęczowych barwach. Paweł Aleksandrowicz mimowoli przypomniał sobie, że dotychczas nadawał ton w Mordasowie; bardzo lubiał, gdy we wszystkich domach napomykano mu, że jest kawalerem do żeniaczki i czyniono mu odpowiednie honory. Był nawet dumny z tego, że jest kawalerem, pożądanym przez wszystkie mordasowskie panienki.. I nagle stanie przed niemi wszystkiemi — z koszem! Śmiać się będą z niego; przecie trudno ich wszystkich przekonywać; wszak nie będzie wszystkim opowiadał o przyszłych balach w Petersburgu, z kolumnami, i o Gwadalkwirze! Rozmyślając, martwiąc się i żaląc sam przed sobą, natrafił wkońcu na myśl, która dawno już nieśmiało drapała mu do serca. „Lecz czy to tylko wszystko prawda? Czy rzeczywiście stanie się tak, jak Marja Aleksandrówna przedstawiała?“ W tem miejscu przypomniał sobie, że Marja Aleksandrówna jest kobietą nadzwyczaj chytrą, że jakkolwiek jest to dama naogół bardzo szanowna — przecie jednak uprawia plotki