Strona:Fiodor Dostojewski - Sen wujaszka (Z kronik miasta Mordasowa).pdf/141

Ta strona została przepisana.

— A co?
— Jestem pewny, że wujaszek widział to we śnie.
— Ja sam także tak myślę, mój dro-gi, tem bardziej, że często śnią mi się po-dob-ne sny.
— A więc widzisz, wujaszku. Niech wujaszek pamięta, że wujaszek troszeczkę popił przy śniadaniu, potem także przy obiedzie.
— No, tak, mój przyjacielu, może to właśnie dla-te-go.
— Tem bardziej, wujaszku, że choćby wujaszek nie wiem jak był podochocony, to, mimo wszystko, nie mógł wujaszek postawić podobnie nierozsądnej propozycji na jawie. O ile ja znam wujaszka, to jesteś człowiekiem w najwyższym stopniu rozsądnym i...
— No, tak, no, tak.
— Proszę sobie przedstawić jedno tylko: jeśliby się o tem dowiedzieli krewni wujaszka, którzy i bez tego są dla wujaszka źle usposobieni, — coby wtedy było?
— O, Boże! — zawołał książę z przestrachem — a coby wtedy było?
— Zlituj się! Toż oni wszyscy zakrzyczeliby zgodnym chórem, że wujaszek zrobił to nieprzytomny, że wujaszek zwarjował, że wujaszka trzeba oddać pod kuratelę, że dokonano na tobie oszustwa i pomyśl — wszak oni z pewnością zamknęliby cię gdzieś w zakładzie dla umysłowo chorych.
Mozglakow wiedział, czem można było napędzić strachu staremu.
— Ach, Boże! — zawołał książę, drżąc jak liść osiki. Czy istotnieby mnie zamknęli?
— I dlatego niech wujaszek rozważy: czy mogłeś ty postawić taką nierozsądną propozycję na jawie? Wujaszek chyba sam najlepiej rozumie swoją korzyść. Zapewniam cię uroczyście, żeś wujaszek widział to wszystko we śnie.