Strona:Fiodor Dostojewski - Sen wujaszka (Z kronik miasta Mordasowa).pdf/161

Ta strona została przepisana.

książę chcesz, ale musisz nam wyjawić, kim była ta pańska bogdanka?
— Musisz nam, książę, bez wykrętów wszystko szczerze wyjawić.
— Tutejsza to osoba, czy też nie?
— Drogi książę, wyjaw nam! Łaskawy książę, wyjawże nam! Choćbyś miał umrzeć ze wstydu, ale wyjawić nam musisz! — wołały ze wszystkich stron piskliwe głosy.
Mesdames, mesdames!... Jeśli już tak koniecznie wiedzieć pragniecie, to mogę wam jedno tylko wyjawić, a mianowicie że jest to najbardziej cza-rują-ca, i że tak powiem, najbardziej nie-po-kalana panna ze wszystkich, jakie znam, — wymamlał książę, zupełnie roztopiony.
— Najbardziej czarująca! I... tutejsza! Któżby to mógł być? — pytały panie, znacząco wymieniając ze sobą spojrzenia i mrugając jedna na drugą.
— Rozumie się ta, która tu uważa się za najpierwszą piękność, — przemówiła Natalja Dymitrówna, zacierając swe czerwone ręczyska i spoglądając swemi kociemi oczami na Zinę. Równocześnie i wszystkie inne niewiasty spojrzały na Zinę.
— A więc, książę, jeśli książę miewa takie sny, to dlaczegóż pan nie miałbyś się ożenić na jawie, — zapytała Felicyta Michajłówna, tocząc znaczącym wzrokiem po wszystkich obecnych.
— A mybyśmy pana tak wspaniale ożeniły! — podchwyciła inna z niewiast.
— Najmilszy nasz książę, ożeń się! — zapiszczała trzecia.
— Ożeń się, ożeń się! wołał zgodny chór ze wszystkich stron. — Czemużbyś się nie miał ożenić?
— No, tak... czemużbym się nie miał ożenić? — potakiwał książę, zbity z tropu wszystkiemi temi okrzykami.