Strona:Fiodor Dostojewski - Sen wujaszka (Z kronik miasta Mordasowa).pdf/164

Ta strona została przepisana.

wczesnem zdemaskowaniem tej tajemnicy, roznieść ją w strzępy na razie samemi tylko aluzjami, byli ogłuszeni taką śmiałą otwartością. Taka bowiem nieustraszona otwartość i szczerość znamionowała potężną siłę. „To znaczy, że książę istotnie, z własnej woli, żeni się z Ziną? To znaczy że jego nie łapano w sieci, nie zalewano winem, nie dopuszczano się na nim szalbierstwa? A więc, nie zmuszają go do ożenku sposobami tajemnemi, po złodziejsku? A więc Marja Aleksandrówna nie boi się nikogo? A zatem, nie można już rozbić tego swatania się, skoro książę nie żeni się z musu?“ Przez chwilę słychać było szepty, które nagle zamieniły się we wrzaskliwe okrzyki nieszczerej radości. Pierwsza podbiegła ku Marji Aleksandrównie, by ją uściskać, Natalja Dymitrówna, za jej przykładem poszła Anna Mikołajówna, za nią Felicyta Michajłówna. Wszyscy zerwali się ze swoich miejsc; nastało zamięszanie, niejedna z obecnych pań pobladła ze złości. Zaczęto kolejno gratulować zmięszanej Zinie; przyczepiono się nawet Atanazego Maciejowicza. Marja Aleksandrówna malowniczo rozwarła ramiona i gwałtem prawie objęła niemi swą córkę. Jeden tylko książę patrzył na całą scenę z jakiemś kłopotliwem zdziwieniem, chociaż uśmiechał się, jak i poprzednio. Zresztą scena ta poniekąd mu się podobała. Przy uściskach matki z córką, wyjął on chusteczkę i otarł swe jedyne oko, na którem pojawiła się łezka. Naturalnie, rzucono się i ku niemu z gratulacjami.
— Gratulujemy, książę! Gratulujemy! — wołano ze wszystkich stron.
— Więc książę się żeni?
— Więc książę rzeczywiście się żeni?
— Drogi książę, żenisz się?
— No, tak, no, tak, — odpowiedział książę, nadzwyczaj zadowolony z gratulacyj i zachwytów, — i wy-