Strona:Fiodor Dostojewski - Sen wujaszka (Z kronik miasta Mordasowa).pdf/21

Ta strona została przepisana.

z drzewa, grającymi na multankach, z altankami, z pawilonami, z rozmaitemi uciesznemi i wyszukanemi urządzeniami.
Wkońcu książę powrócił, ale ku ogólnemu zdziwieniu i rozczarowaniu nawet nie wstąpił do Mordasowa, lecz osiedlił się w swojem Duchanowie zupełnie po pustelniczemu. Poczęły się szerzyć dziwne słuchy i wogóle od tej epoki historja księcia staje się mglistą i fantastyczną. Najpierw opowiadano, że w Petersburgu niezupełnie mu się powiodło, że niektórzy jego krewni, przyszli spadkobiercy, dążyli, z powodu osłabienia sił umysłowych księcia, do uzyskania pewnej kurateli nad nim, prawdopodobnie z obawy, że on znowu wszystko przetrwoni. Co więcej: inni dodawali, że chciano go umieścić w zakładzie obłąkanych, lecz jeden z jego kuzynów, pewien posiadający duże wpływy i znaczenie jegomość, miał się za nim ująć, dowiódłszy wszystkim innym jasno jak na dłoni, że biedny książę, nawpół umarły i podrobiony, prawdopodobnie i cały wkrótce umrze, a wtedy majątek dostanie się im i bez zakładu obłąkanych.
Powtarzam znowu: czegóż to ludzie nie nagadają, zwłaszcza u nas w Mordasowie? Wszystko to, jak opowiadano, przestraszyło księcia tak okropnie, że charakter jego zupełnie się zmienił i książę zamienił się w pustelnika. Ten i ów z mieszkańców Mordasowa z ciekawości pojechał do niego z wizytą, lecz nie został przyjęty wcale albo, jeśli został przyjęty, to w bardzo dziwny sposób. Książę zupełnie nie poznawał swoich dawnych znajomych, twierdzono, że nawet nie chciał ich poznawać. Odwiedził go i sam gubernator.
Powrócił on z wiadomością, że wedle jego zdania, książę rzeczywiście trochę zbzikował, i zawsze potem robił kwaśną minę, ilekroć wspomniał o swojej wy-