Strona:Fiodor Dostojewski - Sen wujaszka (Z kronik miasta Mordasowa).pdf/37

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ IV.

Na pierwszy, przelotny rzut oka absolutnie nie za liczycie państwo tego księcia do starców, i dopiero przyjrzawszy mu się bliżej i uważniej, zobaczycie, że jest to istotny nieboszczyk na sprężynach. Wszelkie środki sztuczne tu zastosowano, by nadać tej mumji kostjum młodzieńca. Przedziwna peruka, bokobrody, wąsy i hiszpanka, wyśmienitej czarności, zakrywają połowę twarzy. Twarz sama wypudrowana i wyszminkowana nadzwyczaj zręcznie i niema prawie na niej zmarszczek. Gdzie one się podziały? — Niewiadomo. Ubrany jest wedle ostatniej mody, wprost jakgdyby z żurnalu wycięty. Jest w jakimś żakiecie czy czemś podobnem, dalibóg, nie wiem w czem właśnie, jest to jednak coś nadzwyczajnie modnego i nowoczesnego, stworzonego do wizyt porannych. Rękawiczki, krawat, kamizelka, bielizna i wszystko zresztą, — wszystko to jest olśniewającej świeżości i w wytwornym guście. Książę trochę utyka, utyka jednak z taką gracją, jak gdyby i to było modnie nieodzowne. Na oku nosi monokl, na temsamem zresztą oku, które i bez tego jest szklane. Książę przepojony jest perfumami. Konwersując, przeciąga jakoś szczególnie niektóre słowa, — może wskutek starczej niemocy lub też dlatego, że wszystkie zęby ma wstawione, a może być, że i dla nadania sobie powagi. Niektóre zgłoski wymawia nadzwyczaj słodko, zgłoskę je ze szczególnym naciskiem.