Strona:Fiodor Dostojewski - Sen wujaszka (Z kronik miasta Mordasowa).pdf/43

Ta strona została przepisana.

— No, tak, lord Bajron. Zresztą, może być, że to nie był lord Bajron, tylko ktoś inny. Istotnie, był to nie lord Bajron, tylko pewien Polak! Przypominam sobie teraz bardzo dokładnie. Był to nadzwyczajnie oryginalny Po-lak: przedstawił się jako hrabia, a potem się pokazało, że był kucharzem. Tylko że za-chwy-ca-jąco tańczył krakowiaka i w końcu złamał sobie nogę. Wtedy jeszcze, napisałem był następujące okolicznościowe wiersze:

Pewien, Polak, zabijaka,
Tańczył krakowiaka...

A dalej... a dalej, już sobie nie przypominam...

A jak nogę złomał,
Nie tańczył, bo chromał...

— Cudownie wujaszku! woła Mozglakow, popadając w coraz większy zachwyt.
— Tak, przypomniałem sobie, — odpowiada wujaszek, — coś w tym rodzaju. A zresztą może to inaczej brzmiało, ale wiersze były bardzo udatne... Wogóle zapomniałem sobie wielu zdarzeń. To z powodu moich licznych zajęć.
— Ale proszę mi powiedzieć, książę, czemże to pan się zajmował przez cały ten czas w takiem odosobnieniu? — zagadnęła rozciekawiona Marja Aleksandrówna. — Tak często myślałam o panu, mon cher prince, że doprawdy płonę niecierpliwością, by się dowiedzieć o tem czegoś bardziej szczegółowo...
— Czem ja się zajmowałem? No, wogóle, wie pani, przecie zajęć jest mnóstwo. Gdy się, naprzykład — spoczywa; a czasami znowu chodzę, wyobrażam różne rzeczy...
— Musisz mieć nadzwyczaj bujną wyobraźnię, wujaszku?