Strona:Fiodor Dostojewski - Sen wujaszka (Z kronik miasta Mordasowa).pdf/60

Ta strona została przepisana.

duje się już w rękach Natalji Dymitrówny, mego śmiertelnego wroga. Tego samego wieczora ten warjat, w skrusze, robi brzydką próbę otrucia się. Słowem, skandal okropny! Ta niechluja Anastazja przylatuje do mnie wystraszona, z okropną wieścią: list całą godzinę znajduje się w rękach Natalji Dymitrówny, nie minie dwóch godzin, a całe miasto będzie wiedziało o twej hańbie! Przemogłam się, nie straciłam przytomności, — jakie jednak ciosy zadałaś memu sercu, Zino! Ta bezwstydnica, ten potwór, Anastazja, żąda dwieście rubli w srebrze i przysięga się, że za to wydostanie ten list z powrotem. Osobiście, w lekkich trzewikach, po śniegu, biegnę do żyda Bumsteina i zastawiam swój naszyjnik — pamiątkę po mej zacnej nieboszczce-matce! W dwie godziny później list jest już w moich rękach. Anastazja ukradła go. Rozbiła szkatułkę i — cześć twa uratowana, — niema dowodów! Ale w jakiej trwodze musiałam przez ciebie — przeżyć ten okropny dzień! Drugiego dnia zauważyłam, po raz pierwszy w życiu kilka siwych włosów na swej głowie, Zino! Samaś teraz wydała sąd o postępku tego smarkacza. Sama się teraz zgodzisz i może z gorzkim uśmiechem, że byłoby to szczytem nierozsądku powierzyć mu swój los. Lecz od tego czasu szarpiesz swą duszę, męczysz się, moje dziecko, nie możesz go zapomnąć, lub raczej, powiedzmy, nie jego, — on zawsze był niegodny ciebie, — lecz mary swego minionego szczęścia. Ten nieszczęsny leży teraz na śmiertelnem łożu, mówią, że ma suchoty, a tyś — aniołem dobroci! — Nie chcesz, dopóki on żyje, wychodzić zamąż, by nie rozedrzeć jego serca, dlatego, bo on dotychczas zazdrością pała, chociaż pewna jestem, że on nigdy ciebie nie kochał prawdziwie wzniośle! Wiem, że usłyszawszy o konkurach Mozglakowa, szpiegował on, nasyłał ludzi, wypytywał się. Ty go oszczędzasz, moje