Strona:Fiodor Dostojewski - Sen wujaszka (Z kronik miasta Mordasowa).pdf/70

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ VI.

Pułkownikowa Zofja Piotrówna Karpuchina tylko ze swych obyczajów podobna była do sroki. Fizycznie podobna była raczej do wróbla. Była to maleńka, pięćdziesięcioletnia niewiasta z bystremi oczkami, z twarzą pełną piegów i żółtych plam. Na jej maleńkiem wyschłem ciałku, umieszczonem na cieniutkich, mocnych, wróblowatych nóżkach, pyszniła się jedwabna ciemna suknia, ciągle szumiąca, bo pułkownikowa nawet dwóch sekund nie mogła usiedzieć spokojnie. Była to złowróżbna i mściwa plotkarka. Na punkcie tym, że jest pułkownikową, była wprost pomięszana. Ze spensjonowanym pułkownikiem, który był jej mężem, bardzo często się biła i drapała go po twarzy. Prócz tego pijała po cztery kieliszeczki wódki rano i tyleż wieczorem, i do warjactwa nienawidziła Anny Mikołajówny Antypowej, która wyrzuciła ją precz w ubiegłym tygodniu ze swego domu, zarówno jak i Natalję Dymitrównę Paskudinową, która przy tem pomagała.
— Ja tylko na chwileczkę do pani, mon ange — zaszczebiotała pułkownikowa. — Nie usiądę nawet. Wstąpiłam tu tylko, by wam oznajmić, co za dziwa wyrabiają się u nas, poprostu całe miasto zwarjowało z tym księciem! Nasze latawice — vous comprenez! — łapią go, szukają, taskają go na wyścigi, poją szampańskiem winem, — nie uwierzy pani, co z nim wyra-