Strona:Fiodor Dostojewski - Sen wujaszka (Z kronik miasta Mordasowa).pdf/80

Ta strona została przepisana.

„Nie, nie potraficie wy mnie wykiwać! — myślała siedząc w swej karecie. — Zina się zgadza, to znaczy połowa dokonana i na tem miałabym utknąć! Bzdury! Oj ty Zino! Wkońcu przecież się zgodziłaś! Widać, że i na twoją główkę działają pewne wyrachowańka! Rozwinęłam przed nią pewną ponętną perspektywę! Utrafiłam w sedno! Ależ ona straszliwie piękna jest dzisiaj! Z jej urodą to jabym po swojemu przewróciła połowę Europy! Będzie, będzie i to, doczekamy... Szekspir jej wywietrzeje z głowy, gdy zostanie księżną i zapozna się z tem i owem. Cóż ona wie? Zna Mozglakowa i swego profesora!... Hm... tylko jakaż to z niej księżna będzie! Lubię tę jej dumę, śmiałość! A niedostępna! Jak popatrzy — to istna królowa. I jakże, jakże można nie pojmować swego interesu? Pojęła wkońcu! Pojmie i resztę... W każdym razie ja będę przy niej! Zgodzi się wkońcu ze mną na wszystkich punktach! A bezemnie się nie obejdzie! Ja sama księżną będę, poznają mnie i w Petersburgu. Bądź zdrowe, miasteczko! A gdy umrze ten książę, gdy umrze i ten chłopak, to ja ją wtedy wydam za księcia z panującego domu! Jednego tylko się obawiam: czy ja nie zanadto się jej zwierzyłam? Czy nie byłam z nią zbyt szczera, czy nie rozczuliłam się zbytnio? Trwoży mnie ona, bardzo trwoży!“
I Marja Aleksandrówna pogrążyła się w rozmyślaniach. Bezsprzecznie były one kłopotliwe. Powiadają, że na zechcenie niema rady.
Pozostawszy sama, Zina chodziła po pokoju tam i z powrotem, ze skrzyżowanemi rękoma i zamyślona. Wiele ona rzeczy przemyślała. Często i prawie bezwiednie powtarzała: „czas, czas, dawno już czas najwyższy!“ Co oznaczały te oderwane słowa? Nie raz jeden błyszczały łzy na jej długich, jedwabistych rzęsach. Nie myślała ich ocierać lub powstrzymywać. Lecz