Strona:Fiodor Dostojewski - Sen wujaszka (Z kronik miasta Mordasowa).pdf/81

Ta strona została przepisana.

matka jej niepotrzebnie się niepokoiła i starała się przeniknąć myśli swej córki. Zina zdecydowała się zupełnie i przygotowała się na wszystkie następstwa...
„Poczekaj-no! — myślała Anastazja Piotrówna, wychodząc chyłkiem ze swego alkierza, po odjeździe pułkownikowej. — A ja nosiłam się już z myślą przypięcia sobie różowej kokardy dla tego książątka i uwierzyłam głupia, że on się ze mną ożeni! Masz teraz kokardę! A, Marjo Aleksandrówno! Jestem dla ciebie niechlują, dziadówką, naciągaczką na dwieście, rubli w srebrze, chciałabyś była, bym ci coś opuściła, albo niczego nie wzięła, mądralo jedna! Jeślim wzięła, to wzięłam uczciwie; wzięłam na wydatki, połączone z tą aferą... A może ja sama musiałam dać się naciągnąć! A tobie co do tego, że ja się nie cofnęłam przed rozbiciem zamku własnemi rękami? Przecie ja dla — ciebie to zrobiłam, byś ty mogła zaszanować swe czyste rączki! Tybyś tylko na gotowej kanwie ściegi robiła! Czekajże, ja ci pokażę kanwę, ja wam obudwom pokażę, co to jest niechlują! Dowiecie się, kim jest pokorna Anastazja Piotrówna!“