tego, czego inna kobieta, która jest kochanką, uczy się od jednego po drugim, a przy trzecim już posiada (gdyż mężczyźni są bardzo prości). Nadto żona uczy się tego wśród utrudniających okoliczności ciągłego współżycia z jedynym ukochanym, a przynajmniej zaślubionym mężczyzną. Wiele jednak znosi miłość, lecz zadomowienia nie znosi. Słowa miłości są dzikie, złe, słodkie, okrutne, czułe, lecz większość kobiet przyswaja je sobie na użytek domowy, rozpoczynając każde zdanie od „najdroższy“, lub „skarbie mój“, lub „ukochany“, — a czegoś podobnego nie zniesie najsilniejsza nawet miłość. Większość kobiet zapomina, że w bardzo rzadkich tylko wypadkach sprawia mężczyźnie przyjemność rozmowa z kobietą „potem“, powiada Windelband. A jeśli wówczas zaczyna ona zgoła od „mój słodki“, ucieka mężczyzna ze wstydu o tysiąc mil od kobiety, nawet jeśli pozornie pozostaje na miejscu.
Strona:Franciszek Blei - Idealna kochanka.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.