Strona:Franciszek Krupiński - Wczasy warszawskie.pdf/14

Ta strona została przepisana.

sta korzyść, ów interes dobrze zrozumiany? Czyliż ten interes nie nakazywałby raczéj uczonemu postarać się o chlebodajne zatrudnienie, missyonarzowi zostać na wygodniejszéj missyi we wsi lub mieście, żołnierzowi uciec z pod prażenia działowéj strzelby? Czyliż pobudką do tych czynów nie jest poświęcenie? Tak, odpowiadają utyltaryści, poświęcenie. Ale czyż to poświęcenie sprawia im nieprzyjemność? Przeciwnie, wybrali tę drogę działania, bo jednego popchnęła na nią chęć sławy, drugiego nadzieja lepszego życia, trzeciego wysokie cenienie honoru, innego próżność rodząca zadowolenie. Wszyscy oni obrachowali, że idąc tą drogą a nie inną, lepiéj dla siebie zrobią. Mogli się pomylić w swojéj rachubie, ktoś z daleka na nich patrzący może ich zaliczać do całych lub ćwierć-waryatów, ale z tém wszystkiem chodziło im o to, co w ich wyobrażeniu zdawało się im lepszém, co im sprawiało większą przyjemność natychmiastową lub spodziewaną.
Wszakże nietylko pojedynczy ludzie w swoich czynnościach powodują się większą lub mniejszą dozą przyjemności; lecz i społeczeństwa. Zawierany np. traktat handlowy lub polityczny, tak zwykle bywa układany, by stronom przyniósł jak największe korzyści. Pomoc niesiona przez Francyę Włochom, byłaż dla idei czy dla interesu dana? Wyprawy krzyżowe byłyż tylko wynikiem gorącéj wiary i chęci odzyskania grobu Zbawiciela? czy raczej wynikiem chęci sławy przez