Strona:Franciszek Michejda - Polscy ewangelicy.pdf/20

Ta strona została przepisana.

ludności, i że, nie mówiąc o innych, prawie całe nasze narodowe nauczycielstwo i prawie wszystka narodowa nasza młodzież akademicka, bez różnicy wyznania, są wręcz antiklerykalne. Jeżeli zaś nie może być mowy o tem, żeby stronnictwo narodowe i stronnictwo klerykalne było jedno i to samo, tem więcej mija się z prawdą twierdzenie, że ewangelicy-narodowcy są stronnictwem klerykalnem, lub do stronnictwa klerykalnego należą. Takie twierdzenie jest tendencyjnem kłamstwem, a w najlepszym razie zapatrywaniem się na nasze stosunki przez okulary z przed trzydziestu lat, z zupełną nieznajomością lub z pominięciem rozwoju ostatnich lat dziesiątek.

  1. Oczywiście, że wszystkie te stronnictwa narodowe na zewnątrz, przy wyborach do Rady państwa, do Sejmu i do innych ciał autonomicznych, gdy się rozchodzi o odparcie niemieckich kandydatów, postępują wspólnie i czynią sobie wzajmne ustępstwa. Da Bóg, że i na przyszłość będą miały tyle politycznego rozumu i zmysłu zachowawczego, póki jaka część polskiej ludności da się wodzić na niemieckim pasku, i póki Niemcy nie pozbędą się pretenzyi stawiania niemieckich kandydatów dla polskiej ludności. Tak i my ewangelicy-narodowcy łączyliśmy się i porozumiewali przy wyborach z naszymi katolickimi ziomkami — a jeżeli chcecie, z katolickimi klerykałami. Było nam to tem snadniej, że nigdy i nigdzie nie wymagano od nas czy to wyrzeczenia się naszych politycznych zasad, czy to stanowiska ubliżającego naszemu kościołowi lub wyznaniu, a przyznano nam ewangelickich kandydatów nawet nad nasz stosunek liczbowy (n. p. do Sejmu). Uczynili to katolicy w przewidywaniu, że inaczej zwyciężyłby kandydat niemiecko-liberalny, i za to należy im się cześć i pełne uznanie. Nadto zastępca stronnictwa klerykalnego nigdy do żadnego stronnictwa klerykalnego nie wstąpił, ni w Radzie państwa, ni w Sejmie żadnego