opieczętowane złożył w Tulczynie, na ręce generałowej Zofii Potockiej.
W tych błędnych domysłach je drukuje w roczniku Biblioteki Ossolińskich, jako nieznane poezye Trembeckiego, bez względu na to, że tych satyr piekących i gryzących na króla, na hetmana Branickiego, na Ponińskiego Adama, na Sapiehę, na stosunki i politykę owoczesną stronnictw blizkich tronu nie mógł pisać zausznik Stanisława Augusta i zwolennik właśnie tego kierunku, który tak surowo potępiały rzeczone satyry.
Bielowski przyczynił się tem do bałamuctwa w ocenie charakteru i twórczości Trembeckiego, który przedstawił się w tem podsuniętem autorstwie, naturą dwoistą, zagadkową, nie jasną, a pokrzywdził zarazem Zabłockiego mimowoli, pozbawiając go dokumentów bardzo ważnych do oceny charakteru i talentu niepospolitego w szerszym, publicznym zakresie.
Lucyan Siemieński sprostował wprawdzie fałszywe domysły Bielowskiego i rzucił pierwszy przypuszczenie, że owe satyry z ducha i formy muszą być dziełem Zabłockiego, ale felieton jego zatonął gdzieś w powodzi dziennikarskich artykułów, a potem nikt się o prawdę nie upominał i sprawa autorstwa poszła w zapomnienie. Tymczasem ze wzmianek Michałowskiego, z tożsamości niektórych wierszy, drukowanych w I-m i III-im tomie „Skarbca“ Karola Sienkiewicza, a zaczerpniętych ze zbiorów puławskich, widnieje dziś jasno, że mamy w tych satyrach, przypisywanych Trembeckiemu, ocaloną choć cząstkę politycznych pamfletów, których autorem był Zabłocki.
Z nich można wnioskować już, jakie robić musiały wrażenie swego czasu, jak siekły i klóły w najdotkliwsze miejsca tych, którzy zasłużyli zdanieın satyryka i obywatela na publiczną chłostę; ale poznać z nich także czystą duszę, gorące serce i zacne zamiary autora, który nie pisze
Strona:Franciszek Zabłocki.djvu/21
Ta strona została przepisana.